Patronka naszej Parafii - NMP Matka Kościoła

A obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie. (J 19, 25 - 27)

więcej

Św. Konrad z Parzham - relikwie świętego są w głównym ołtarzu

Miłosierny Boże, Ty zechciałeś w swojej dobroci przez św. Konrada otwierać przed wiernymi bramy Twego miłosierdzia, pokornie Cię prosimy, spraw, abyśmy w służeniu bliźnim odznaczali się duchem jego ubóstwa i pokorą serca. Przez naszego Pana Jezusa, który żyje i króluje w jedności Ducha św., Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Jan Birndorfer, przyszły brat Konrad, urodził się 22. grudnia 1818 r. w Parzham, w pobliżu Passau, w Bawarii w wielodzietnej wieśniaczej rodzinie. Był przedostatnim spośród dwanaściorga dzieci. W wieku 14 lat został osierocony przez matkę, a dwa lata później przez ojca. Dom rodzinny był dla niego szkolą wiary, pobożności, pracowitości. W wieku 31 lat wstąpił do kapucynów, zostając najpierw zakonnym tercjarzem (do franciszkańskiego Trzeciego Zakonu należał już wtedy od kilku lat).

więcej

O św. Konradzie z Parzham...

'Może [człowiek ten] jest znakiem, że jasne rozumienie tego, co istotne, również dzisiaj, powierzane jest (...) małym, [są oni obdarzeni] (...) spojrzeniem, którego często brakuje mądrym i inteligentnym. Myślę, że właśnie ci mali święci są wielkim znakiem naszych czasów...'. Kto w ten sposób wypowiedział się o dzisiejszym patronie? Jego krajan, papież Benedykt XVI, w książce zatytułowanej 'Moje życie'. I faktycznie, gdyby przyjrzeć się uważnie dzisiejszemu patronowi, to określenie 'mały święty' pasuje do niego jak ulał. Pasuje, choć umierając 21. kwietnia 1894 roku w  sanktuarium Matki Miłosierdzia Królowej Bawarii w Altötting, ten syn ubogich bawarskich rolników liczył sobie 76 lat. Było to jednak 76 lat umniejszania siebie, aż w końcu, w jego życiu większym mógł okazać się Bóg. Zaczęło się już w dzieciństwie – nasz święty był bowiem dzieckiem skromnym i lubiącym samotność. Nie był jednak nigdy w tej samotności sam – wypełniała ją bowiem obecność Matki Bożej na różańcu oraz Jezusa ukrytego w Eucharystii, z którym ten młody chłopiec spotykał się tak często, jak tylko mógł i to pomimo dużej odległości jego domu od parafialnego kościoła. I tak na intensywnej modlitwie i ciężkiej pracy na gospodarstwie upłynęło mu 31 lat. To nie było złe życie, ale naszego patrona nieustannie w głębi duszy wzywało coś do bezwarunkowej służby Bogu.

więcej